LEGO i ja
21 lipca 2023, 12:40
LEGO - Zabawka dla dziecka
Najwcześniejsze moje wspomnienia z klockami Lego to rok około 94’ – 95’. W domu bawiłem się najpierw Duplo zestawem 2396 – Zoo w wiaderku (rok 1994). A w 1995 r. otrzymałem zestawy które są jednocześnie moimi jednymi z pierwszych ale i ulubionymi zestawami Lego System: Wyspa piracka 6254 i Rycerze 6105. Bawiliśmy się z bratem jeszcze małym zestawem 6115 z 1995 r. i większym 545 który wyszedł w 1990 r. i mieliśmy go nowy, wiec pewnie musiał na nas parę lat poczekać (i byłby to nasz pierwszy zestaw). 545 to całkiem sporo klocków – cegiełek do budowy domów, autek i samolotów; a zmieszanie z pozostałymi dawało całkiem pokaźną pulę klocków do zabawy. Zważywszy, że w tamtych latach klocki Lego były bardzo drogie (największy - zamek 6090 kosztował więcej niż wynosiła minimalna pensja brutto!), a przecież wiele osób w ogóle nie zarabiało (1995 r. bezrobocie 15%), co sprawiało że klocki Lego były naprawdę zabawkami premium. Ale fakt, nie była to zabawka która poleciała w kąt po kilku dniach, nie zepsuła się też po kilku dniach jak wiele chińskich tanich zabawek kupowanych na targu czy jarmarku.
Klocki eksploatowaliśmy codziennie, latami. Jeżdżąc z dziadkami na wieś na całe wakacje, zabierałem ze sobą pudło z klockami oraz katalogi, które mogłem oglądać godzinami. Przybyło nam trochę zestawów Lego, później Cobi, a nawet trafiły się jakieś podróbki. Bawiłem się z młodszym bratem, bawiłem się też sam. Sprawiało mi to ogromną frajdę.
Kiedy to się zagubiło? Myślę że w okresie gimnazjum. Miałem wtedy ogólnie rzecz ujmując problemy; z nauką, słabe oceny, a w konsekwencji i problemy w domu. Każda zabawa z braćmi była brutalnie ucinana kiedy rodzice wchodzili do domu. Miałem siedzieć przy książkach, nie przy zabawkach, nie bawiąc się z najmłodszym bratem i nie grając na komputerze. Klocki trafiły na dno szafy. Pudła (dzięki ogromnemu szczęściu, trafiły wcześniej do piwnicy, gdzie ocalały w naprawdę dobrym stanie). Później czasu było już coraz mniej, matura i studia, a i zestawy Lego nie prezentowały tematycznie nic ciekawego (i jeszcze miały dziwne kolory jak w tanich zabawkach).
Lata mijały
Po skończonych studiach, już w pierwszej pracy, ale jeszcze w czasie gdy mieszkałem z rodzicami, moja mama całkiem niezobowiązująco zasugerowała, że mógłbym posegregować klocki w wolnym czasie. Do dziś nie wiem, czy celem nie było przypadkiem pozbycie się klocków ostatecznie z przestrzeni domowej, czy coś innego. Faktem jest, że zabrałem się za to bardzo skrupulatnie. Był sierpień 2017 r.
I wróciło
Porobiłem tabelki braków, namierzyłem strony na których można dokupić pojedyncze klocki. Paczki zaczęły wędrować z całej Europy (bricklink.com). Zorientowałem się przy tym, jak bardzo legowa rzeczywistość się zmieniła. Mroczne czasy początków XXI w., kryzysy, serie pokroju Jacka Stona, to już tylko pieśń przeszłości. Poziom zestawów i jakość klocków też poszły bardzo do góry. I co najważniejsze, zorientowałem się, że zestawy które całe dzieciństwo oglądałem tylko w katalogach, są na wyciągnięcie ręki, a w zasadzie portfela – a ja mam na nie pieniądze.
LEGO - hobby dorosłego
Podzieliliśmy się z braćmi zestawami z dzieciństwa. Przyszła wyprowadzka, później małżeństwo i rodzicielstwo. Mimo to klocki Lego nadal pozostają moim głównym hobby, obok retrogamingu i grania w nowoczesne planszówki. Cyklicznie kupuję sobie klocki, w większości są to zestawy z końcówki lat 90, ale trochę nowości też wpada. Ile najwięcej wydałem na pojedynczy zestaw? Bez szczegółów - kilka tysięcy. Staram się kupować tylko zestawy z pudełkami i instrukcjami, które oczywiście są przez to kilkakrotnie droższe i trudniejsze do pozyskania.
Aż do dzisiaj moja kolekcja urosła z 14 do 78 zestawów! Do tego dochodzą sporadycznie kupowane co ciekawsze minifigurki kolekcjonerskie oraz zestawy Cobi (Mała Armia), do których także mam sentyment z dzieciństwa (o Cobi będzie jeszcze wpis). Nie mam niestety nieograniczonej przestrzeni (a szkoda!), więc plus minus planuję okrągłe sto zestawów. Raczej nie wkręcę się w wypuszczane obecnie zestawy typu modular, ideas czy icons, mimo że w większości to fajne i udane projekty. Lubię o tym czytać, śledzić nowości i oglądać ich recenzje.
Gdzieś z tyłu głowy siedzi mi plan budowy niewielkiej dioramy miasta na wybrzeżu, ulice, domy mieszkalne, jakieś sklepy, łączące zestawy stare i nowe w niezobowiązującej formule. Czas pokaże. Może ten projekt uda się zrealizować wspólnie z synkiem, który obecnie jest na etapie Duplo, a bawi się chętnie, co bardzo mnie cieszy (między innymi nowymi, zoo 2396 nadal jest w użytku!). Parę zestawów Lego na start już na niego czeka.
Pozdrawiam ciepło i serdecznie
Z głębin
Dodaj komentarz