04 maja 2024, 23:18
W ostatnim roku miały miejsce dwie ważne kampanie crowdfundingowe w których wziąłem udział. Obie dotyczyły gier planszowych; obie mnie mocno rozpaliły; obie odniosły ogromny sukces, ale tylko jedną zasponsoruję bardziej niż symbolicznym 1 dolarem.
Na wstępie może wyjaśnię o czym w ogóle piszę. Crowdfunding, czyli crowd-tłum oraz funding-finansowanie, to nic innego jak zrzutka czy też zbiórka pieniędzy na realizację jakiegoś ciekawego pomysłu, projektu, zadania (wydanie płyty muzycznej przez niszowy zespół, nowa gra planszowa/komputerowa/ trasa koncertowa/wydanie komiksu czy książki itd.). By podać jasny przykład: tak są finansowane popularne w Polsce zrzutki na leczenie dzieci za granicą, co wymaga nierzadko milionowych nakładów finansowych (np. za pomocą portalu Siepomaga.pl lub Zrzutka.pl). Czymś jeszcze innym jest trwałe, a nie jednorazowe wspieranie twórców internetowych, którzy na bieżąco dzielą się owocami swojej pracy ze wspierającymi (np. Patronite). Cele są różne, jedne bardziej inne mniej szczytne. W każdym razie, to Ty decydujesz komu wrzucisz do skarbonki.
I tak, wracając, w ubiegłym roku świat oszalał na punkcie pomysłu przeniesienia legendarnej gry komputerowej „Heroes III” na grę planszową. W skrócie, autorzy pomysłu (notabene Polacy) otworzyli kampanię wsparcia w portalu Kickstarter i założyli, że do ufundowania gry potrzebują 50.000,00 €. Po miesiącu mieli na koncie 3.834.885,00 €, a projekt wsparło ponad 26 500 osób (w tym ja). Pełne informacje o kampanii, postawionych i osiągniętych celach w linku poniżej:
https://www.kickstarter.com/projects/archonstudio/homm3boardgame/description
Projekt można było wspierać za pomocą wpłat w kilku zakresach od 1 do 199 €. Przy czym wpłacając 75 € otrzyma się własny egzemplarz gry. Im wyższy poziom wsparcia, tym więcej bonusów i dodatków ujawnianych w toku kampanii można otrzymać po jej zakończeniu. Za 1 euro gry nie otrzymasz, ale kupujesz prawo do późniejszej decyzji (już po ew. ufundowaniu projektu) czy złożyć zamówienie (to tak zwane: „podążaj za kampanią”).
W powyższej kampanii udzieliłem taktycznego wsparcia na poziomie 1€ i czekałem na rozwój wypadków, by mieć pełen obraz osiągniętych celów (a także więcej czasu do namysłu). Kwota za zestaw, który mnie interesował (czyli gra i wszystkie dodatki) to ponad 200 € licząc jeszcze dostawę. Przeciągałem decyzję, ile się dało i w końcu – nie zdecydowałem się. Nie było mi żal, ba, nawet poczułem ulgę.
Minął rok, wydawca zaczął realizować dostawy na cały świat, a tymczasem na lokalnych portalach (zwłaszcza Olx) zaczęły jak grzyby po deszczu wypływać oferty sprzedaży kompletnych zestawów gry, zwłaszcza z najwyższego poziomu wsparcia. Nowe, jak i „nowe” tj. raz użyte. Tego się spodziewałem, gdy rozważałem zakup. I jasne, oczywistym jest, że będzie spora grupa chętnych zarobić na bonusach z kickstartera, zwłaszcza że zestawy po dwieście euro wystawiają za dwa ponad tysiące złotych. Szkopuł w tym, że tych ofert jest bardzo dużo. Wątpię, by znalazła się teraz spora grupa chętnych na tak duży wydatek. To musiałby by być osoby, które przegapiły kampanię w internecie, a biorąc pod uwagę target, tj. społeczność gamingowa, czy też retrogamingowa, to raczej pula klientów jest już dawno wyczerpana. Tak wiele ofert raczej jest objawem czegoś innego. Jeden z oferentów nawet w opisie nie ukrywał, dlaczego sprzedaje:
>> Screen z oferty na OLX (tak, tyle jest tych pudeł)
Co jest nie tak z tym sukcesem?
Gra jest ogromna, bardzo rozbudowana, zawiera mnóstwo elementów i mechanik. Z samych filmów tłumaczących podstawy rozgrywki, już na etapie kampanii było widać, że tak zwany poziom wejścia jest bardzo wysoki. Najprościej rzecz ujmując: jej zasad nie opanuje rodzina zebrana na urodzinach mając dwie czy trzy godziny, jak to miało miejsce w przypadku komputerowego odpowiednika (tryb hot seat, czyli „gorące pośladki” tj. nawet 8 graczy przy jednym komputerze, na zmianę). Samo przygotowanie gry do rozpoczęcia (tzw. Setup gry) pożera moim zdaniem ogrom czasu. A jeśli samo wyciągnięcie gry z pudełka, poukładanie kafelków, rozłożenie figurek, planszy, wytłumaczenie zasad komuś z kim zagrasz pierwszy raz zajmuje więcej niż 5 minut, to z pewnością nie będzie to gra która będzie gościła często na stole.
Osoby doświadczone, zgrane zespoły znajomych którzy spędzają całe wieczory na trudnych i skomplikowanych grach na pewno są zadowolene, dla nich to strzał w dziesiątkę, ale dla fana gry komputerowej, który w przypływie nostalgii wsparł wydanie gry, taka gra planszowa może okazać się bardzo trudna. Uważam, że gra choć wydana przepięknie, dla sporej grupy klientów będzie jedynie elementem kolekcjonerskim (figurki), bo mało kto będzie chciał w to grać. I właśnie do takich wniosków doszedłem na etapie decydowania o jej zakupie w trakcie kampanii. Nie będę miał z kim w taką grę grać, pomimo, że jestem w stanie zebrać kilka osób do gier, to raczej preferujemy gry prostsze, łatwiejsze i powiedzmy… zawierające mniej negatywnej interakcji. A namówić Żonę na zagranie w grę „jeden na jednego”, to nie lada wyzwanie.
Drugą kampanią, także na Kickstarterze, był świeżo zakończony „Super Boss Monster”. To prosta gra karciana o budowaniu podziemi, wydana (także dzięki wsparciu społeczności) już ponad 10 lat temu. Tym razem, Super Boss Monster prezentuje się nietypowo: wreszcie (!) pojawia się tryb gry jednoosobowy jako alternatywa (a dla mnie ten tryb jest docelowy), dochodzi też plansza miasta i wiele nowych kart. Autorzy chcieli zebrać 50.000 $, a otrzymali 1.339.314,00 $. Wydawanie gry wsparło 14 777 osób. 1 maja otworzył się menadżer zakupów dla podążających za kampanią. I już wiem, że złożę spore zamówienie. Szczegóły dla dociekliwych pod linkiem:
https://www.kickstarter.com/projects/brotherwise/super-boss-monster/description
Plusy dodatnie i plusy ujemne?
Ogromnym plusem jest tryb jednoosobowy. Wiem, że w większości to jego będę wykorzystywać, niczym pasjansa. Sytuacja jest więc odwrotna do kampanii wsparcia planszówki Heroesa III, inwestuję w coś, dzięki czemu już nie będę zależny od dostępności innych graczy. Dlatego jestem pewien, że Boss Monster nie będzie się kurzył na półce.
Kolejny plus – mogę dowolnie używać i mieszać wszystkie obecnie posiadane karty, a jest tego sporo, bo na półce stoją trzy duże Boss Monstery i cztery małe dodatki.
Plus plus – otwarty menadżer zakupów umożliwia dobranie do paczki zestawów kart wydanych w Polsce tylko w ramach dużego Big Boxa.
Jedynym minusem dla mnie jest angielska wersja gry i dodatków. Nie dla tego, że nie rozumiem go, bo jest dalece inaczej, a dlatego, że w takim wypadku, będę miał komplet Boss monstera w dwóch językach. Z drugiej strony, jaka jest szansa, że polski wydawca – Muduko (nastepca Trefl Jocker Line) wyda tę grę w Polsce, powiedzmy za dwa/trzy lata? Myślę, że niewielka. Ostatnia, dziesięcioletnia edycja podstawowego bossa, nie została wydana. Skurczybyki z Muduko nawet na facebooku słowem się nie zająknęli o tym, mimo że wysyłałem im zapytania.
Pozdrawiam ciepło i serdecznie
Z głębin